sobota, 21 czerwca 2014

9. Twa słodycz biegła przez moje żyły, wierzyłem w twoje zamiary.

THIAGO 
  Jestem już w Monachium od dziewięciu miesięcy i dobrze mi tu. Jestem zadowolony z tego, że podjąłem taką decyzję, bo tutaj gram i poznałem wspaniałych ludzi. To wcale nie oznacza, że nie tęsknię za Barceloną, Hiszpanią, bo tęsknię jak cholera! Tęsknię za przyjaciółmi, rodziną, klimatem. 
 Od czasu do czas ktoś nas tu odwiedza. Był Rafa, był Jonathan, była mama z Thaisą i Bruno oraz już kilka razy był tutaj ojciec. NAS odwiedza... Nie mieszkam tutaj sam. Jakiś miesiąc po mojej przeprowadzce, jako pierwsza, nie licząc mojego ojca, odwiedziła mnie tutaj Julia. W pewnym momencie stanęło na szczerej rozmowie, wyznaniach i tym, że chciałem żeby ze mną została. To było ważne. Z resztą też dlatego, dzięki przypomnieniu sobie tego co napisała do mnie w liście Iga, że ja faktycznie nigdy nie przestałem kochać mojej byłej dziewczyny. 
 Na początku martwiłem się o Polkę, bo nie dawała żadnego znaku życia. Żeby wypytać Bonnie, też było trudno, bo po pierwsze wyjechała za Gerardem do Anglii i tam była zajęta wszystkim, a poza tym nie chciała puścić pary z ust. Minęło już naprawdę sporo czasu od tamtych wakacji... 
  Wysiadałem z autokaru, który przywiózł nas z lotniska pod stadion, słuchając dowcipów Javiego i Mario. Tam od razu ruszyliśmy na parking by odebrać swoje samochody i udać się do domu. 
Dziś są moje urodziny. Kończę dwadzieścia trzy lata. I jestem zadowolony z dzisiejszego meczu, bo dałem z siebie wszystko, przy tym zdobywając dwie asysty. 
 Zaparkowałem samochód przed budynkiem, gdzie mieści się nasze mieszkanie i automatycznie spojrzałem w kierunku naszych okien. Po woli zaczynało się ściemniać, a w kuchni tliło się małe światło. Wysiadłem z auta i zabrałem swoją torbę, kierując się do wejścia do klatki. Parę chwil, miniecie się z sąsiadką, wyprowadzającą Bustera, swojego olbrzymiego, ale potulnego jak baranek psa i już naciskałem na klamkę drzwi. Od razu przypomniałem sobie, że pomimo tego, że dostałem rano od Julii na urodziny nowy zegarek, dziewczyna troszeczkę dziwie się zachowywała... W pierwszym momencie pomyślałem o jakimś przyjęciu-niespodziance, ale nie, to nie w jej stylu, a i ja nie przepadam za czymś takim. 
Wszedłem po woli do korytarza, wołając, że już jestem. Odstawiłem torbę w kąt i wtedy z kuchni wyszła Julia. Ucałowała mnie w policzek na powitanie i od razu zaczęła ubierać swoje buty. 
   - Gratuluję wspaniałego meczu, wygranej, ale wychodzę i będę później, w kuchni masz gościa - uśmiechnęła się szeroko, zabrała bluzę, jeszcze raz dostałem słodkiego buziaka i zniknęła. Zacząłem się zastanawiać kim może być ten gość. Mama? Thaisa? Jona? Może Rafa albo ojciec? Po woli ruszyłem do kuchni i stając w progu, oniemiałem. Przy stoliku, na krześle siedziała Iga, ściskając w dłoni kubek. Uniosła wzrok, spoglądając na mnie. Lekko się uśmiechnęła, a ja dopiero wtedy się ruszyłem. 
   - Iga - uśmiechnąłem się lekko, wchodząc w głąb pomieszczenia. Podniosła się, a ja od razu podszedłem i przytuliłem ją. - Dłużej nie można było? - zaśmiałem się i usiadłem na krześle obok, ona również, ale na swoim miejscu. 
   - Obiecałam, że się odezwę, ale nie powiedziałam kiedy. Równie dobrze mogłoby być to dopiero za kilka lat. 
   - Aha, dałbym ci jeszcze ze dwa miesiące i sam zacząłbym cię szukać, by dowiedzieć się czy żyjesz - śmiałem się. 
   - Wszystkiego najlepszego, Thiago - powiedziała i podsunęła małe pudełeczko, które wcześniej stało obok niej, a ja nie zwróciłem na nie uwagi. 
   - Wiesz, że nie musiałaś - pokręciłem głową, ale przyjąłem prezent. W końcu, kto nie lubi prezentów? Otworzyłem pudełeczko i zobaczyłem w nim spinki do mankietów. Pamiętała! Nie byliśmy jeszcze razem, ale widywaliśmy się i właśnie wtedy wybraliśmy się na wspólne zakupy. Na wystawie sklepowej zobaczyłem srebrne spinki z inicjałami, choć rzadko trzeba się tak stroić, to bardzo mi się podobały, a Iga śmiała się, że kupi mi takie na urodziny. - Pamiętałaś! - zaśmiałem się. - Dziękuję - uśmiechnąłem się. 
   - Proszę bardzo. Miałam nadzieję, że nadal będą ci się podobać - skinęła głową. - I naprawdę cieszę się, że jesteście z powrotem razem z Julią. Jest w porządku i miałyśmy okazję trochę porozmawiać. 
   - To dlatego tak trochę kręciła rano! Obie to zaplanowałyście! 
   - Masz rację. Od tygodnia wiedziała, że tutaj będę. 
   - No i się nie przyznała - westchnąłem teatralnie. - Opowiadaj, gdzie byłaś przez ten czas i co u ciebie słychać. 
   - Tak jak ci mówiłam, mieszkałam z przyjaciółką z domu dziecka i dzięki niej dostałam pracę w przedszkolu. Rodzicom dzieciaków spodobał się pomysł moich mini lekcji z hiszpańskiego - stwierdziła dumnie. - Poza tym miałam czas żeby coś przemyśleć. 
   - No właśnie! Na samym początku zachodziłem w głowę co miałaś na myśli, pisząc, że to też twoja wina... Trochę mnie to bolało i było mi naprawdę przykro, że tak to jednak się potoczyło i skończyło - przymrużyłem powieki. - Ale z czasem domyśliłem się, że chodzi o Rafinhę, mam rację? - spojrzała na mnie niepewnie, przełykając ciężko ślinę. Pokiwała głową. 
   - Bo... - westchnęła. - Ty spędzałeś czas z Julią, a ja czułam się wtedy dziwnie. Rafa cały czas był obok i zawsze mogłam z nim szczerze porozmawiać. Jest typem, którego po prostu nie da się nie lubić - uśmiechnęła się lekko. - Tej nocy, gdy nocowałeś u Julii, gdy był jej brat... Zabraliśmy się za wasze zapasy wina od dziadka, później obudziła mnie ta burza, Rafa usłyszał, że chodzę w nocy po domu i został ze mną. Znów zabraliśmy się do wina i... - zacięła się. - Później już nic nie było takie samo. Dziwnie mi się do tego przyznawać teraz przed tobą, ale ciągle myślałam o twoim bracie - spuściła wzrok. - Już w Polsce zdałam sobie sprawę, że dobrze będzie zapomnieć o nim. Próbowałam, ale na marne - ścisnęła wargi i spojrzała niepewnie na mnie. 
   - Iga - zacząłem. - Chyba sami doszliśmy do wniosku, że ja byliśmy w sobie tylko zauroczeni, a gdzieś tam w środku ja kochałem Julią, a ty zakochałaś się w moim bracie. On nie wie o tym, że się domyśliłem. Pierwszym znakiem, który dał mi do myślenia, była jego reakcja na list. Nie wiem co tam napisałaś, ale wiem, że to przeżył. Nie okazywał tego, ale w końcu jesteśmy braćmi i zauważam gdy coś go trapi. To, że byliśmy razem chyba pozytywnie poskutkowało, bo ty poznałaś Rafe, a mi i Julii rozłąka dobrze zrobiła - ścisnąłem jej dłoń.
   - Czy on... - zaczęła plątać. 
   - Jest sam i pewnie nadal nie przestał o tobie myśleć, tak jak ty o nim - powiedziałem pewnie. - Jeżeli chcesz spełnić moją urodzinową prośbę, to bardzo cię proszę, jedź do niego i porozmawiajcie. Najlepiej od razu, bo później to się będzie wlokło - machnąłem dłonią.
   - Jechać? Teraz? Ale mam tylko kilka rzeczy w małej torbie - mówiła szybko, jakby się chciała obronić. 
   - Tchórzliwa Iga? - uniosłem jedną brew, podpuszczając ją. - Pierwsze o takiej słyszę - uśmiechnąłem się. - Poza tym, jeżeli będziesz czegoś potrzebowała, to twój książę z Vigo z chęcią ci to zapewni - pokazałem jej język. - Przynajmniej to będzie jego pierwszy pożyteczny wydatek - dorzuciłem, a ta kręciła głową z politowaniem. - I jeżeli mam odpowiedzieć na końcówkę twojego listu, to tak, stawiam na naszą przyjaźń, Iga!

  Muszę przyznać, że od wczorajszego wieczora jest całkiem inaczej. Ta myśl, że Iga się nie odzywa zniknęła, a to, że potwierdziła moją teorię I + R = ♥, sprawiła, że byłem dumny z samego siebie, z mojego nosa detektywa! Cieszył mnie też fakt, że dziewczyny się zaprzyjaźniły. Kto wie? Może jeszcze chwilę i staną się przyjaciółkami? W sumie to cieszyłbym się z takiego obrotu spraw. Okazało się, że Iga już chwilę temu skontaktowała się z Julką, rozmawiały i moja dziewczyna poleciła jej przyjazd do Monachium, rozmowę ze mną i wyjawienie całej prawy. To był dobry krok, bo mogłem teraz zmusić Polkę do wyjazdu do Galicji, gdzie teraz przebywa sobie mój młodszy braciszek Rafael Złamane Serce Alcantara.
Ranek, a my we trójkę staliśmy w holu lotniska. O jak się cieszę, że udało nam się jeszcze kupić bilet na ten poranny lot!
   - Bilet, dowód? Wszystko masz? - upewniałem się. Musiała tam polecieć. Jako brat i za razem były chłopak powinienem się troszczyć o ich przyszłe szczęście, prawda? 
   - Tak, Thiago. Mam wszystko - zaśmiała się, pokazując na bilet, który trzymała w dłoni i na torbę, wiszącą na ramieniu.
   - Bardzo się cieszę - pokiwałem głową. - Masz tę kartkę z adresem, który ci podałem? 
   - Tak, tatusiu - pokiwała energicznie głową, a Julia tylko się zaśmiała. 
   - Thiago, daj już jej spokój. Jest dorosła i wie co ma robić - odezwała się blondynka. 
   - Wiem - jęknąłem. - Za bardzo wkręciłem się w ich swatanie - zaśmiałem się, a one pokręciły głowami. 
   - Pasażerowie lotu Monachium - Vigo, proszeni są o podejście do bramki numer 6. Dziękuję - rozległ się głos speakerki. 
   - Idę - powiedziała pewnie Iga. No i tak ma być! Podobał mi się ten jej ton. Najpierw przytuliła mocno Julię, a później mnie, dziękując nam za wszystko. 
   - Iga - zatrzymałem ją jeszcze, gdy już miała odchodzić. - Nie obraziłbym się gdybyś faktycznie została moją bratową - palnąłem, dostając przez to lekko w ramię od Julii, a Polka się tylko zaśmiała, kiwając głową. Ruszyła w stronę bramki, machając do nas jeszcze. 
   - Zależy ci na nich - powiedziała cicho Julia. 
   - Masz rację - przytaknąłem. - Wiesz, że między innymi dzięki niej jesteśmy znów razem, a jako brat i przyjaciel jestem im to winny - ucałowałem dziewczynę w czoło. 
   - Dobrze przyjacielu i bracie - wskazała palcem na zegar wiszący na ścianie przed nami. - Jeżeli chce się pan nie spóźnić ta trening to musimy już jechać. 
   - Ty zawsze się o wszystko troszczysz - uśmiechnąłem się do niej i skradłem szybkiego całusa. Objąłem ją ramieniem i razem ruszyliśmy do wyjścia, a ja już w głowie miałem to, o której do nich zadzwonić by cokolwiek się dowiedzieć. Popołudniu? Wieczorem? Może dopiero rano? Jak dobrze, że nie mówię tego na głos, bo pewnie zaraz znów oberwałbym od swojej dziewczyny!

***
 Czujecie to, że koniec zbliża się wielkimi krokami? Ja niestety tak, bo pokochałam to opowiadanie! Jeszcze jeden rozdział i epilog! 
A tak Thiago pomiatał, grając przeciwko swojej obecnej drużynie ^^

10 komentarzy:

  1. Jeden rozdział i epilog? No dobrze :)
    Cieszę się, że Iga i Thiago zostali przyjaciółmi i nie wypominają sobie niczego. Teraz tylko mam nadzieję, że Rafa jej nie wyrzuci i będzie pięknie xD
    Pozdrawiam, Blanaa :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mamusię kocham to mam ochotę coś zrobić Thiago! Bee.. on z Julią, boże, widzisz, a nie grzmisz. Nie, żeby coś, ale wolę Igę ze starszym bratem Rafaela Złamane Serce Alcantary. XD Nie rujnuj mi dnia tym, że się to kończy.;c
    ps. Masz i się ciesz. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział i epilog? Że co? Normalnie będę płakać, jestem totalnie zakochana w tym opowiadaniu XD No ale dobrze.
    Kocham pomysł na spotkanie Igi i Rafaela Złamane Serce Alcantary, Julii nie lubię, ale będę tam sobie wierzyć, że to taka inna Julia, taka jakaś... no inna, jak u mnie :D Fajnie, że Iga przyjechała na urodziny Thiago i fajnie że Thiago tak strasznie chce, żeby ona i Rafa byli razem (żółwik, Thiago XDD).
    Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie rozwiązanie jest chyba najlepsze. Thiago jest z Julią i są szczęśliwi. Rozłąka faktycznie pokazała, że nie mogą bez siebie żyć. Teraz będą tworzyć idealną parę. Cieszę się, że Iga i Thiago nie kłócą się tylko chcą zostać dobrymi przyjaciółmi. Mam nadzieję, że Iga i Rafa wyjaśnią sobie wszystko i będą razem. Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział i epilog i koniec? Nie zgadzam się.. :c Będę tęsknić za tym opowiadanie bo uwielbiam je.
    Rozdział cudowny, Thiago detektyw Alcantara chce zeswatać swoją byłą ze swoim bratem. Ale się porobiło. :) Bardzo się ciesze że Iga leci do Vigo, do Rafy.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój Boże co ja potem bd czytać jak to się skończy?! A tak wgl to tak się ciesze, że Iga i Rafa *__* Pisz szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie... Ja się nie zgadzam na koniec tego opowiadania !
    Bardzo je polubiłam :)
    Ja na miejscu Thiago byłabym choć troszeczkę zła za to, że Iga kręciła z bratem, gdy była jeszcze z nim.
    Ale to właśnie Thiago nawalił, więc dobrze, że teraz chce zadbać o jej szczęście :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  8. nie no, nie możesz tego już kończyć ... :)
    fajnie, że Thiago i Iga się nie kłócą i chcą zaprzyjaźnić, ale Julii nie lubię...
    teraz Igę czeka poważna rozmowa, mam nadzieję, że Rafa ją wysłucha i będą razem :)
    pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale dlaczego jeszcze 1 rozdział i epilog ;o ja się nie zgadzam, bo uwielbiam tą historię! Dobrze, że pomiędzy Igą i Thiago jest wszystko okej... w miarę. Nie jestem właśnie z tego zbytnio zadowolona, ale czekam na kolejny, może coś się zmieni? Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że Thiago doszedł do takiego wniosku, bo obawiałam się, że jego stosunki z bratem popsują się. Mam teraz nadzieję, że pomiędzy Igą i Rafą wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń