THIAGO
Jestem już w Monachium od
dziewięciu miesięcy i dobrze mi tu. Jestem zadowolony z tego, że
podjąłem taką decyzję, bo tutaj gram i poznałem wspaniałych
ludzi. To wcale nie oznacza, że nie tęsknię za Barceloną,
Hiszpanią, bo tęsknię jak cholera! Tęsknię za przyjaciółmi,
rodziną, klimatem.
Od czasu do czas ktoś nas tu
odwiedza. Był Rafa, był Jonathan, była mama z Thaisą i Bruno oraz
już kilka razy był tutaj ojciec. NAS odwiedza... Nie mieszkam tutaj
sam. Jakiś miesiąc po mojej przeprowadzce, jako pierwsza, nie
licząc mojego ojca, odwiedziła mnie tutaj Julia. W pewnym momencie
stanęło na szczerej rozmowie, wyznaniach i tym, że chciałem żeby
ze mną została. To było ważne. Z resztą też dlatego, dzięki
przypomnieniu sobie tego co napisała do mnie w liście Iga, że ja
faktycznie nigdy nie przestałem kochać mojej byłej dziewczyny.
Na początku martwiłem się o
Polkę, bo nie dawała żadnego znaku życia. Żeby wypytać Bonnie,
też było trudno, bo po pierwsze wyjechała za Gerardem do Anglii i
tam była zajęta wszystkim, a poza tym nie chciała puścić pary z ust. Minęło już naprawdę sporo czasu od tamtych wakacji...
Wysiadałem z autokaru, który
przywiózł nas z lotniska pod stadion, słuchając dowcipów Javiego
i Mario. Tam od razu ruszyliśmy na parking by odebrać swoje
samochody i udać się do domu.
Dziś są moje urodziny. Kończę
dwadzieścia trzy lata. I jestem zadowolony z dzisiejszego meczu, bo
dałem z siebie wszystko, przy tym zdobywając dwie asysty.
Zaparkowałem samochód przed
budynkiem, gdzie mieści się nasze mieszkanie i automatycznie
spojrzałem w kierunku naszych okien. Po woli zaczynało się
ściemniać, a w kuchni tliło się małe światło. Wysiadłem z
auta i zabrałem swoją torbę, kierując się do wejścia do klatki.
Parę chwil, miniecie się z sąsiadką, wyprowadzającą Bustera,
swojego olbrzymiego, ale potulnego jak baranek psa i już naciskałem
na klamkę drzwi. Od razu przypomniałem sobie, że pomimo tego, że
dostałem rano od Julii na urodziny nowy zegarek, dziewczyna
troszeczkę dziwie się zachowywała... W pierwszym momencie
pomyślałem o jakimś przyjęciu-niespodziance, ale nie, to nie w
jej stylu, a i ja nie przepadam za czymś takim.
Wszedłem po woli do korytarza,
wołając, że już jestem. Odstawiłem torbę w kąt i wtedy z
kuchni wyszła Julia. Ucałowała mnie w policzek na powitanie i od
razu zaczęła ubierać swoje buty.
- Gratuluję wspaniałego
meczu, wygranej, ale wychodzę i będę później, w kuchni masz
gościa - uśmiechnęła się szeroko, zabrała bluzę, jeszcze raz
dostałem słodkiego buziaka i zniknęła. Zacząłem się zastanawiać
kim może być ten gość. Mama? Thaisa? Jona? Może Rafa albo
ojciec? Po woli ruszyłem do kuchni i stając w progu, oniemiałem.
Przy stoliku, na krześle siedziała Iga, ściskając w dłoni kubek.
Uniosła wzrok, spoglądając na mnie. Lekko się uśmiechnęła, a
ja dopiero wtedy się ruszyłem.
- Iga - uśmiechnąłem
się lekko, wchodząc w głąb pomieszczenia. Podniosła się, a ja
od razu podszedłem i przytuliłem ją. - Dłużej nie można było?
- zaśmiałem się i usiadłem na krześle obok, ona również, ale
na swoim miejscu.
- Obiecałam, że się
odezwę, ale nie powiedziałam kiedy. Równie dobrze mogłoby być to
dopiero za kilka lat.
- Aha, dałbym ci jeszcze
ze dwa miesiące i sam zacząłbym cię szukać, by dowiedzieć się
czy żyjesz - śmiałem się.
- Wszystkiego najlepszego,
Thiago - powiedziała i podsunęła małe pudełeczko, które
wcześniej stało obok niej, a ja nie zwróciłem na nie uwagi.
- Wiesz, że nie musiałaś
- pokręciłem głową, ale przyjąłem prezent. W końcu, kto nie
lubi prezentów? Otworzyłem pudełeczko i zobaczyłem w nim spinki
do mankietów. Pamiętała! Nie byliśmy jeszcze razem, ale
widywaliśmy się i właśnie wtedy wybraliśmy się na wspólne
zakupy. Na wystawie sklepowej zobaczyłem srebrne spinki z
inicjałami, choć rzadko trzeba się tak stroić, to bardzo mi się
podobały, a Iga śmiała się, że kupi mi takie na urodziny. -
Pamiętałaś! - zaśmiałem się. - Dziękuję - uśmiechnąłem
się.
- Proszę bardzo. Miałam
nadzieję, że nadal będą ci się podobać - skinęła głową. - I
naprawdę cieszę się, że jesteście z powrotem razem z Julią.
Jest w porządku i miałyśmy okazję trochę porozmawiać.
- To dlatego tak trochę
kręciła rano! Obie to zaplanowałyście!
- Masz rację. Od tygodnia
wiedziała, że tutaj będę.
- No i się nie przyznała
- westchnąłem teatralnie. - Opowiadaj, gdzie byłaś przez ten czas
i co u ciebie słychać.
- Tak jak ci mówiłam,
mieszkałam z przyjaciółką z domu dziecka i dzięki niej dostałam
pracę w przedszkolu. Rodzicom dzieciaków spodobał się pomysł
moich mini lekcji z hiszpańskiego - stwierdziła dumnie. - Poza tym
miałam czas żeby coś przemyśleć.
- No właśnie! Na samym
początku zachodziłem w głowę co miałaś na myśli, pisząc, że
to też twoja wina... Trochę mnie to bolało i było mi naprawdę
przykro, że tak to jednak się potoczyło i skończyło -
przymrużyłem powieki. - Ale z czasem domyśliłem się, że chodzi
o Rafinhę, mam rację? - spojrzała na mnie niepewnie, przełykając
ciężko ślinę. Pokiwała głową.
- Bo... - westchnęła. -
Ty spędzałeś czas z Julią, a ja czułam się wtedy dziwnie. Rafa
cały czas był obok i zawsze mogłam z nim szczerze porozmawiać.
Jest typem, którego po prostu nie da się nie lubić - uśmiechnęła
się lekko. - Tej nocy, gdy nocowałeś u Julii, gdy był jej brat...
Zabraliśmy się za wasze zapasy wina od dziadka, później obudziła
mnie ta burza, Rafa usłyszał, że chodzę w nocy po domu i został
ze mną. Znów zabraliśmy się do wina i... - zacięła się. -
Później już nic nie było takie samo. Dziwnie mi się do tego
przyznawać teraz przed tobą, ale ciągle myślałam o twoim bracie
- spuściła wzrok. - Już w Polsce zdałam sobie sprawę, że dobrze
będzie zapomnieć o nim. Próbowałam, ale na marne - ścisnęła
wargi i spojrzała niepewnie na mnie.
- Iga - zacząłem. -
Chyba sami doszliśmy do wniosku, że ja byliśmy w sobie tylko
zauroczeni, a gdzieś tam w środku ja kochałem Julią, a ty
zakochałaś się w moim bracie. On nie wie o tym, że się
domyśliłem. Pierwszym znakiem, który dał mi do myślenia, była
jego reakcja na list. Nie wiem co tam napisałaś, ale wiem, że to
przeżył. Nie okazywał tego, ale w końcu jesteśmy braćmi i
zauważam gdy coś go trapi. To, że byliśmy razem chyba pozytywnie
poskutkowało, bo ty poznałaś Rafe, a mi i Julii rozłąka dobrze
zrobiła - ścisnąłem jej dłoń.
- Czy on... - zaczęła
plątać.
- Jest sam i pewnie nadal
nie przestał o tobie myśleć, tak jak ty o nim - powiedziałem
pewnie. - Jeżeli chcesz spełnić moją urodzinową prośbę, to
bardzo cię proszę, jedź do niego i porozmawiajcie. Najlepiej od
razu, bo później to się będzie wlokło - machnąłem dłonią.
- Jechać? Teraz? Ale mam
tylko kilka rzeczy w małej torbie - mówiła szybko, jakby się
chciała obronić.
- Tchórzliwa Iga? -
uniosłem jedną brew, podpuszczając ją. - Pierwsze o takiej słyszę
- uśmiechnąłem się. - Poza tym, jeżeli będziesz czegoś
potrzebowała, to twój książę z Vigo z chęcią ci to zapewni -
pokazałem jej język. - Przynajmniej to będzie jego pierwszy
pożyteczny wydatek - dorzuciłem, a ta kręciła głową z
politowaniem. - I jeżeli mam odpowiedzieć na końcówkę twojego
listu, to tak, stawiam na naszą przyjaźń, Iga!
Muszę przyznać, że od
wczorajszego wieczora jest całkiem inaczej. Ta myśl, że Iga się
nie odzywa zniknęła, a to, że potwierdziła moją teorię I + R =
♥, sprawiła, że byłem dumny z samego siebie, z mojego nosa
detektywa! Cieszył mnie też fakt, że dziewczyny się
zaprzyjaźniły. Kto wie? Może jeszcze chwilę i staną się
przyjaciółkami? W sumie to cieszyłbym się z takiego obrotu spraw.
Okazało się, że Iga już chwilę temu skontaktowała się z Julką,
rozmawiały i moja dziewczyna poleciła jej przyjazd do Monachium,
rozmowę ze mną i wyjawienie całej prawy. To był dobry krok, bo
mogłem teraz zmusić Polkę do wyjazdu do Galicji, gdzie teraz
przebywa sobie mój młodszy braciszek Rafael Złamane Serce
Alcantara.
Ranek, a my we trójkę staliśmy w
holu lotniska. O jak się cieszę, że udało nam się jeszcze kupić
bilet na ten poranny lot!
- Bilet, dowód? Wszystko
masz? - upewniałem się. Musiała tam polecieć. Jako brat i za
razem były chłopak powinienem się troszczyć o ich przyszłe
szczęście, prawda?
- Tak, Thiago. Mam
wszystko - zaśmiała się, pokazując na bilet, który trzymała w
dłoni i na torbę, wiszącą na ramieniu.
- Bardzo się cieszę -
pokiwałem głową. - Masz tę kartkę z adresem, który ci podałem?
- Tak, tatusiu - pokiwała
energicznie głową, a Julia tylko się zaśmiała.
- Thiago, daj już jej
spokój. Jest dorosła i wie co ma robić - odezwała się
blondynka.
- Wiem - jęknąłem. - Za
bardzo wkręciłem się w ich swatanie - zaśmiałem się, a one
pokręciły głowami.
- Pasażerowie lotu
Monachium - Vigo, proszeni są o podejście do bramki numer 6.
Dziękuję - rozległ się głos speakerki.
- Idę - powiedziała
pewnie Iga. No i tak ma być! Podobał mi się ten jej ton. Najpierw
przytuliła mocno Julię, a później mnie, dziękując nam za
wszystko.
- Iga - zatrzymałem ją
jeszcze, gdy już miała odchodzić. - Nie obraziłbym się gdybyś
faktycznie została moją bratową - palnąłem, dostając przez to
lekko w ramię od Julii, a Polka się tylko zaśmiała, kiwając
głową. Ruszyła w stronę bramki, machając do nas jeszcze.
- Zależy ci na nich -
powiedziała cicho Julia.
- Masz rację -
przytaknąłem. - Wiesz, że między innymi dzięki niej jesteśmy
znów razem, a jako brat i przyjaciel jestem im to winny - ucałowałem
dziewczynę w czoło.
- Dobrze przyjacielu i
bracie - wskazała palcem na zegar wiszący na ścianie przed nami. -
Jeżeli chce się pan nie spóźnić ta trening to musimy już
jechać.
- Ty zawsze się o
wszystko troszczysz - uśmiechnąłem się do niej i skradłem
szybkiego całusa. Objąłem ją ramieniem i razem ruszyliśmy do
wyjścia, a ja już w głowie miałem to, o której do nich zadzwonić
by cokolwiek się dowiedzieć. Popołudniu? Wieczorem? Może dopiero
rano? Jak dobrze, że nie mówię tego na głos, bo pewnie zaraz znów
oberwałbym od swojej dziewczyny!
***
Czujecie to, że koniec zbliża się wielkimi krokami? Ja niestety tak, bo pokochałam to opowiadanie! Jeszcze jeden rozdział i epilog!
A tak Thiago pomiatał, grając przeciwko swojej obecnej drużynie ^^ |
Jeden rozdział i epilog? No dobrze :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Iga i Thiago zostali przyjaciółmi i nie wypominają sobie niczego. Teraz tylko mam nadzieję, że Rafa jej nie wyrzuci i będzie pięknie xD
Pozdrawiam, Blanaa :*
Jak mamusię kocham to mam ochotę coś zrobić Thiago! Bee.. on z Julią, boże, widzisz, a nie grzmisz. Nie, żeby coś, ale wolę Igę ze starszym bratem Rafaela Złamane Serce Alcantary. XD Nie rujnuj mi dnia tym, że się to kończy.;c
OdpowiedzUsuńps. Masz i się ciesz. :D
Rozdział i epilog? Że co? Normalnie będę płakać, jestem totalnie zakochana w tym opowiadaniu XD No ale dobrze.
OdpowiedzUsuńKocham pomysł na spotkanie Igi i Rafaela Złamane Serce Alcantary, Julii nie lubię, ale będę tam sobie wierzyć, że to taka inna Julia, taka jakaś... no inna, jak u mnie :D Fajnie, że Iga przyjechała na urodziny Thiago i fajnie że Thiago tak strasznie chce, żeby ona i Rafa byli razem (żółwik, Thiago XDD).
Nie mogę się doczekać kolejnego.
Pozdrawiam :*
Takie rozwiązanie jest chyba najlepsze. Thiago jest z Julią i są szczęśliwi. Rozłąka faktycznie pokazała, że nie mogą bez siebie żyć. Teraz będą tworzyć idealną parę. Cieszę się, że Iga i Thiago nie kłócą się tylko chcą zostać dobrymi przyjaciółmi. Mam nadzieję, że Iga i Rafa wyjaśnią sobie wszystko i będą razem. Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńRozdział i epilog i koniec? Nie zgadzam się.. :c Będę tęsknić za tym opowiadanie bo uwielbiam je.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, Thiago detektyw Alcantara chce zeswatać swoją byłą ze swoim bratem. Ale się porobiło. :) Bardzo się ciesze że Iga leci do Vigo, do Rafy.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Buziaczki ;*
O mój Boże co ja potem bd czytać jak to się skończy?! A tak wgl to tak się ciesze, że Iga i Rafa *__* Pisz szybko następny!
OdpowiedzUsuńNo nie... Ja się nie zgadzam na koniec tego opowiadania !
OdpowiedzUsuńBardzo je polubiłam :)
Ja na miejscu Thiago byłabym choć troszeczkę zła za to, że Iga kręciła z bratem, gdy była jeszcze z nim.
Ale to właśnie Thiago nawalił, więc dobrze, że teraz chce zadbać o jej szczęście :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*
nie no, nie możesz tego już kończyć ... :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że Thiago i Iga się nie kłócą i chcą zaprzyjaźnić, ale Julii nie lubię...
teraz Igę czeka poważna rozmowa, mam nadzieję, że Rafa ją wysłucha i będą razem :)
pozdrawiam i czekam na następny :*
Ale dlaczego jeszcze 1 rozdział i epilog ;o ja się nie zgadzam, bo uwielbiam tą historię! Dobrze, że pomiędzy Igą i Thiago jest wszystko okej... w miarę. Nie jestem właśnie z tego zbytnio zadowolona, ale czekam na kolejny, może coś się zmieni? Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńDobrze, że Thiago doszedł do takiego wniosku, bo obawiałam się, że jego stosunki z bratem popsują się. Mam teraz nadzieję, że pomiędzy Igą i Rafą wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuń