Narzuciłem na siebie T-shirt i
dresowe spodnie. Wyszedłem ze swojego pokoju z olbrzymimi kacami.
Szczególnie tym moralnym... W domu wydawało się być pusto, ale
przez drzwi tarasowe zauważyłem Igę. Nie była sama. Z Bonnie.
Siedziała na leżaku z podkulonymi kolanami pod brodą, a jej
przyjaciółka siedziała obok. Rozmawiały. Nie musiałem nawet
próbować podsłuchiwać, bo wiedziałem o czym mogły mówić. Obie
trzymały w dłoniach kubki. Oddaliłem się od okna, drapiąc się
po głowie, w której miałem ogromny bałagan. Wszedłem do kuchni i
nastawiłem wodę na gaz, po czym przygotowałem swój zielony kubek.
W tym momencie usłyszałem
otwierające się frontowe drzwi. Zobaczyłem swojego brata, który w
momencie wkroczenia do kuchni, zaczął ziewać.
- Co ty w nocy robiłeś?
- zapytałem, próbując na niego nie patrzeć. Czułem się jak
ostatni kretyn. Jak ja teraz spojrzą bratu w oczy?!
- Siedziałem do późna z
Andreasem, a później nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
- I zapewne nie słyszałeś,
że w nocy była burza? - mruknąłem, a ten wyciągając dodatkowy
kubek z szuflady, zastygł.
- Cholera - mruknął,
kładąc go obok mojego. - Iga... - zaczął niepewnie.
- Siedziałem z nią.
Opowiedziała mi o swoich rodzicach - powiedziałem.
- Znów nawaliłem -
westchnął, przesuwając otwartą dłonią po twarzy.
- Nie zaprzeczę. Thiago,
mówiłem już. Nie powinienem się wtrącać, ale zdecyduj się i
wybierz: pomaganie Julii czy bycie z Igą? To i to razem się ze sobą
będzie kłócić - powiedziałem z wyrzutem. Nie chcę się mieszać?
Zaprzeczam sam sobie. Już się wmieszałem...
- Rafa, ja to wiem, ale
może jest wyjście z tego, bo w końcu przyjaźnię się z Julią.
- A Iga?
- Z Igą jestem i to był
mój świadomy wybór - odpowiedział, a wtedy czajnik zaczął
świszczeć, więc zacząłem przygotowywać kawę. - Dzięki za to,
że tutaj byłeś. Jesteś najlepszym bratem - uśmiechnął się do
mnie, zabrał swoją kawę i ruszył na taras. Tak, jestem zajebistym
bratem... Przespałem się z jego dziewczyną, a teraz jeszcze prawię
mu kazania! Zabrałem swoją kawę i pokierowałem się za nim.
Usiadł obok Igi, niepewnie na
nią spoglądając, a ta lekko się do niego uśmiechnęła, co on
uznał za pozwolenie i ucałował ją w policzek. Usiadłem obok
Bonnie, która posłała mi spojrzenie. Nie wiem jak je określić.
Współczucie? Żal? Spojrzałem też na Igę. Kątem oka patrzyła
na mnie, ale od razu odwróciła wzrok. To wszystko było
zaplątane... Jedno jest pewne. Powinniśmy o tym porozmawiać i
sobie wyjaśnić.
- Możemy porozmawiać? -
szepnął do niej, a ona skinęła głową. Oboje wstali i skierowali
się do domu.
- Ty też powinieneś z
nią porozmawiać - mruknęła dziewczyna i upiła łyk swojej kawy.
- Tak, wiem o tym -
skinąłem głową.
- To teraz trochę trudna
sytuacja, jak jeszcze ona ci się podoba - mówiła Bonnie, a ja
spojrzałem na nią pytająco. - No co? Deulo się wygadał!
- On ma za długi jęzor!
- przejechałem dłonią po twarzy.
- Ale ja go nie mam. Iga
na razie nic o tym nie wie - dodała. - Ustalcie coś. I moim zdaniem
dobrze by było, gdyby Thiago o niczym na razie się nie dowiedział.
- Racja. Wybuchłaby
pomiędzy nami wtedy wielka wojna - pokręciłem głową i spojrzałem
w stronę szklanych drzwi tarasowych. Obejmowali się wtedy. I co ja
sobie miałem robić zbędnych nadziei? Że zaraz przyleci i tak
przytuli się do mnie? Chyba tylko w moich snach...
Następnego dnia Thiago zgodził
się odwieźć naszą młodszą siostrę do jej znajomych, więc ja
zostałem w domu sam z Igą. Znów. To miała byś ta okazja do
rozmowy.
Siedziałem w kuchni, przy
wysepce ze swoim telefonem, przeglądając Twittera i Instagram.
Usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu. To Iga wróciła z zakupów.
- Cześć - mruknęła
cicho, mijając mnie. Postawiła siatki na szafce i zaczęła je
rozpakowywać.
- Hej - odparłem,
wkładając telefon do kieszeni.
- Thiago pojechał z
Thaisą? - zapytała, chowając produkty do lodówki.
- Tak - skinąłem głową.
- Iga... - zacząłem niepewnie.
- Wiem, musimy porozmawiać
- westchnęła i w końcu na mnie spojrzała. Oparła łokcie o
wysepkę, centralnie naprzeciw mnie. - To co... - zaczęła. - Nawet
nie wiem co mam powiedzieć - jęknęła i odgarnęła swoje włosy z
czoła.
- Że mamy o tym
zapomnieć? - spojrzałem na nią. Nie chciałem nic psuć, ale w
duchu sam przeczyłem temu co zaproponowałem. Ona również uniosła
wzrok, wbijając go we mnie.
- Tak, chyba tak... -
skinęła głową. - I Thiago o niczym się nie dowie.
- Oczywiste.
- I nie chcę by coś się
zmieniło, bo przyjaźnimy się, prawda?
- Racja - odparłem.
Czułem się cholernie dziwnie, sam nie wiedziałem dlaczego.
- To było pod wpływem
impulsu, wina, nic nie znaczyło... - mówiła lekko zdenerwowana. -
Wiesz o co chodzi... - westchnęła.
- Spokojnie, Iga -
skinąłem głową. - Wszystko jest w porządku - zapewniałem.
- To dobrze -
odpowiedziała niepewnie i wtedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
Dziewczyna ruszyła by otworzyć, a po chwili usłyszałem radosny
głos mojego ojca, który witał się z Polką.
- Witam synka - zawołał,
pojawiając się obok. Uścisnęliśmy sobie dłonie, po czym on
usiadł na krzesełku obok mnie. Iga wtedy wróciła do
rozpakowywania ostatniej reklamówki. - Mam dobrą wiadomość! W
końcu będziecie mogli z Thiago pozbyć się tego darmozjada -
zaśmiał się do Igi.
- Ej! Wcale nie jestem
darmozjadem! Płacę za siebie! - oburzyłem się.
- Rafael wcale nie
przeszkadza - uśmiechnęła się lekko.
- Tak czy siak ekipa dziś
powinna skończyć zabawę w twoim mieszkaniu, więc jutro lub
pojutrze możesz tam wrócić - spojrzał na mnie.
- Dzięki - skinąłem
głową.
- I żeby mi to było
ostatni raz - pogroził mi palcem.
- A to pewnie ja sam sobie
zalewam mieszkanie od góry - przewróciłem oczami, a Iga cicho się
zaśmiała.
- Ty czy nie ty, ale
remont wtedy trzeba zrobić - westchnął ojciec i sięgnął po mój
kubek z kawą. Spojrzałem na niego karcąco, ale ten oczywiście nic
sobie z tego nie zrobił. - Zapomniałem, że nie słodzisz -
skrzywił się i odstawił z powrotem, a ja przejechałem dłonią po
twarzy. Istna karuzela. Pod każdym względem.
Minęło kilka dni. Kilka
spokojnych dni. Ja wróciłem do swojego mieszkania, a dzień później
już mogłem zrobić opieprz właścicielowi mieszkania powyżej,
który wrócił ze swoich wakacji. Normalnie, gość sobie nic z tego
nie zrobił, nawet gdy odwiedził go poirytowany gospodarz budynku.
Musiałem przyznać, że
zaczynałem być dumny ze swojego brata, bo się uspokoił. To znaczy
już nie latał na każdy telefon do Blondyny, a spędzał czas z
Igą. Dumny... Do czasu gdy się nie dowiedziałem o tym, że to było
spowodowane tym, że Julia wyjechała na te kilka dni do swoich
dziadków... Jeżeli już mowa o moim starszym bracie to warto
wspomnieć o tym, że media coraz bardziej rozgłaszają informacje o
jego transferze. Chłopak chce grać, a w drużynie u Vilanovy nie
dostaje tyle szans, a bardzo chciałby wystąpić u Del Bosque na
Mistrzostwach. Na okładkach gazet już montują głowę Thiago w
koszulkach Manchesteru United, Bayernu Monachium i nawet pojawiła
się informacja o zainteresowaniu Królewskich moim bratem. Jednak my
wiedzieliśmy, że na biurku w sypialni Thiago leży jedna koperta z
jednym herbem. Ta decyzja należała do niego, ale do tego przekonał
go ojciec, Pere - jego agent oraz jego starszy brat, czyli nasz były
trener, a teraźniejszy szkoleniowiec klubu z Bawarii. Sam jeszcze
nie wiem jak to będzie ze mną. Mam przed sobą przedłużenie
kontraktu lub... No właśnie. Jednak wolałbym go przedłużyć.
Jednego wieczoru siedziałem
sobie w mieszkaniu razem z Gerardem, pijąc piwo i oglądając
rozgrywki piłki plażowej. Kolejny, którego przyszłość klubie
nie jest pewna. Z resztą jak każdego młodzika... Dobrze jest być
na miejscu takiego Leo, Xaviego, Andresa czy nawet Sergio. Mają
zagwarantowane swoje miejsce, koniec i kropka. W sumie to zawsze z
nami może się okazać tak jak z Pique, Albą czy Fabregasem.
Wypożyczenie lub wykup, by wrócić po kilku latach z nowymi
doświadczeniami. W końcu taki Cesc w Arsenalu był nawet kapitanem!
- Czyli dasz sobie ją
porwać do Niemiec? - nagle wypalił Deulo, a ja dziwnie na niego
spojrzałem.
- Porwać? Jeżeli chodzi
ci o Igę, to nie wiem czy wiesz, ale ona jest z Thiago i to chyba
jasne, że z nim tam pojedzie.
- No, ale ona ci się
podoba - zaśmiał się. - W końcu to tą noc razem spędziliście.
Stary, ona nie jest ci obojętna!
- Wcale nie - zmarszczyłem
czoło, spuszczając wzrok. W tym momencie czułem się jak
piętnaście lat temu, stojąc przed mamą lub tatą, gdy
zmajstrowaliśmy coś z Thiago i nie chcieliśmy się do tego
przyznać...
- Jasne - mruknął
chłopak. - Najgorsze jest to, że Bonnie i Iga są przyjaciółkami!
Bon przez to nic mi nie chce powiedzieć!
- A co cię to tak
interesuje?
- A ciebie nie? Chłopie,
Iga na pewno wygadała się swojej najlepszej przyjaciółce, który
Alcantara, według niej jest lepszy w łóżku. Nie każda ma taki
zaszczyt by wypróbować was obu - szczerzył się jak głupi, a ja
uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło.
- Iga jest szczęśliwa z
Thiago, więc co ja mam do tego? - mruknąłem.
- Jesteś pewny czy jest
taka szczęśliwa? - uniósł brew.
- A nie? Chyba wtedy by z
nim nie była, prawda? - pokręciłem głową i upiłem trochę piwa.
Gerard mi przytaknął i wbił wzrok w ekran telewizora. Chyba... Ona
sama wie co się dzieje w jej głowie i co jest dla niej najlepsze.
Jest z Thiago, bo zapewne go kocha i tyle. Krótka piłka. Wszystko
ustalone.
***
Rafinha wraca, Rafinha wraca, Rafinha wraca, Rafinha wraca,
Rafinha wraca aaaaaaaaaaa, a Wiola (w sensie ja) piszczy, drze się,
skacze, zaprzestaje nauki chemii na jutrzejszy sprawdzian i w ogóle
jest cała w euforii!
Rafa wraca, Deulo wraca, Luis praktycznie też wraca, ale witamy w naszych skromnych progach Marca Ter Stegena! Sacristan nadal będzie prowadził rezerwy, a Messi ma podpisać nowy kontakt! No tylko, że Pinto nie przedłuża ;c Kto następny? Kto przyjdzie, a kto odejdzie? Oto jest pytanie!
No i co ta Iga taka niezdecydowana? Najpierw kurde prawie ciągnie Rafę do łóżka, a później udaje, że nic się nie stało :c Nie no, ale to taka bohaterka, której się praktycznie nie da nie lubić. Uwielbiam Gerarda i Bonnie, także mam nadzieję, że zaraz to ich tutaj troszkę więcej będzie, hmm?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o transfery, to wszystko jest takie ekscytujące, tak się strasznie cieszę, bo Gerard i Rafa, no normalnie aż chce mi się skakać. Szkoda, że Pinto odchodzi, trochę mnie też martwi fakt, że mówi się o odejściu takich graczy jak Alexis [moje słońce], Tello, Pedro... No cóż, wszystko "wyjdzie w praniu". Ja tam z niecierpliwością czekam zarówno na wszystkie nowości, jak i na nowe rozdziały na twoich blogach :)
Pozdrawiam cieplutko :*
esa-risa-nerviosa.blogspot.com
spanische-herz.blogspot.com
Iga niech tu nie udaje, że nic się nie stało!
OdpowiedzUsuńBiedny Rafa! ;(((
Oj Thiago ale będziesz miał minę jak się dowiesz!
Czekam na nowość
Tello ponoc ma isc na wypozyczenie ;(
OdpowiedzUsuńAle bosko ze Rafinha wraca *.*
ah ten Thiago. Naprawde ma nierowno pod sufitem! A Iga jest fajna ^^
Inszaaa
biedny Rafa, głupi Thiago ...
OdpowiedzUsuństrasznie niezdecydowana Iga...
Gerard i Bonnie <3
super rozdział, ale mam nadzieję, że w kolejnych wszystko ułoży się bardziej po myśli młodszego Alcantary :*
Iga w tym rozdziale dość bardzo mnie wkurzyła ;/ Biedny Rafa, mogę go pocieszyć? :D Zdecydowanie więcej Bonnie poproszę. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam na epilog na http://he-was-gone.blogspot.com/