Iga jechała ze mną autem, a Deulo za
nami. Musieliśmy podjechać po Bonnie, bo zgodziła się pomóc
Gerardowi. Szybkie zapoznanie się i kilka minut później
parkowaliśmy pod budynkiem. Najpierw poszedł sam Deulo,
odczekaliśmy dziesięć minut i dopiero wtedy poszła Amerykanka.
- Jestem ciekawy ich
reakcji. - zaśmiałem się.
- Ty może patrz, bo Deulo
może zaraz oknem wylecieć! - wybuchnęła śmiechem.
- Myślisz? - zapytałem,
kręcąc nosem. - Może Bon go uratuje przed tymi dwiema młodymi. -
uśmiechnąłem się. - Idziemy już, moja dziewczyno? -
zaproponowałem roześmiany.
- Idziemy, mój chłopaku.
- zaśmiała się i wyszliśmy z samochodu. Przepuściłem ją w
drzwiach do klatki i wyszliśmy na górę pod mieszkanie Gerarda.
Oboje stanęliśmy pod drzwiami i zaczęliśmy nasłuchiwać.
- Nic nie słychać. Nie
krzyczą... - mruknąłem cicho. - No chyba, że już go rozszarpały?
- wzruszyłem ramionami i nagle oberwało mi się od niej.
- My nie jesteśmy aż
takie straszne. - zaśmiała się.
- Oj dobra. -
wyszczerzyłem się. - Wchodzimy? - zapytałem, a ona od razu
nacisnęła na klamkę. - Gerard, Bonnie jesteśmy! - zawołałem, a
z dużego pokoju wyjrzała 'moja' wczorajsza dziewczyna. Otworzyła
szeroko oczy, gdy nagle objąłem w pasie Igę. Wróciła w głąb
pomieszczeni, a Iga cicho się zaśmiała. Ruszyliśmy za nią, a tam
na środku pokoju stały tamte dwie, Bonnie, łypiąca wzrokiem na
blondynkę, wyglądając wtedy jak prawdziwa zazdrosna kobieta, no i
w tym wszystkim jeszcze był mój przyjaciel.
- A co tu się dzieje? -
zapytała Iga.
- Ci dwaj to wielkie
dupki, więc uważajcie sobie na nich! Chodźmy, Blanca! - blondynka
zrobiła wściekłą minę i pociągnęła swoją koleżankę za
sobą, tą która wczoraj coś ode mnie chciała... Informacją o
tym, że wyszły, było mocne i głośne trzaśnięcie drzwiami.
- Udało się! -
wyszczerzył się Gerard i mocno przytulił Bonnie. - Dziękuję
dziewczyny! - teraz przytulił Igę.
- No to myślę, że mamy
już z tamtymi spokój - zaśmiałem się.
- Ja też! - zawołał. -
Ej, co powiecie, żeby jeszcze dzisiaj się ogarnąć i iść do
jakiegoś klubu? Opić zwycięstwo nad małolatami?
- Szczególnie nad tą,
którą przeleciałeś w nocy? - wyszczerzyła się Iga.
- Oj noo! - obruszył się
i objął ramieniem Amerykankę. - Iga zabierze Thiago i pójdziemy w
piątkę, co? - uśmiechnął się.
- Czemu nie? - wzruszyłem
ramionami. - No to jedziemy?
- No, bo dziewczęta muszą
się przecież zrobić na bóstwo! - zarechotał Deulo.
- Ej, my już jesteśmy
bóstwami! - zaśmiała się Bonnie.
- Nie śmiem zaprzeczać!
- uniosłem dłonie.
- Dobra odpowiedź, Raf -
Iga lekko klepnęła mnie w ramię. - Bon, jedziesz z nami?
- Z chęcią bym się
zabrała. Widzimy się później. - zwróciła się do napastnika i
razem w towarzystwie dwóch dziewczyn, wyszedłem z mieszkania
przyjaciela.
Siedzieliśmy w tym klubie już
sporą chwilę. Iga raz zatańczyła za mną, raz z Gerardem. Widać
było, że w humorze to ona nie jest i jakoś się jej wcale nie
dziwię. Gdy wróciliśmy z mieszkania Deulo, Thiago gdzieś
wychodził. Podobno Julia po niego zadzwoniła, a ten kretyn
postanowił tam od razu polecieć. Iga była tym zdenerwowana, ale
ukrywała to, ale gdy mój brat tylko wyszedł, już się z tym nie
patyczkowała. Jednak chciała iść wieczorem spotkać się z Bon i
Gerardem. Mieliśmy się bawić... No na początku tak było, ale
potem chyba tamta dwójka zrozumiała, że się sobie podoba i
praktycznie zajmowała się sobą. Iga była zapewne przejęta tą
sytuacją z Thiago. Też na jej miejscu nie byłbym wcale zadowolony.
- Chcesz może wrócić do
domu? - zapytałem po chwili. Ona spojrzała na zegarek. Było po
dwudziestej trzeciej. Skinęła głową i spojrzała na swoją
przyjaciółkę. - My już idziemy. - zakomunikowałem.
- Okej, okej - mruknął
tylko Gerard, ciągle szepcząc o czymś do Bonnie. Iga wtedy tylko
uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki i wstała. Zrobiłem to
samo i wyszliśmy razem. Pod klubem złapaliśmy taksówkę. W ciszy
wróciliśmy do domu. Od razu przysiadłem przy wysepce i nalałem
sobie wody do szklanki, a Iga ruszyła do sypialni. Po chwili z niej
wróciła i usiadła obok mnie, również biorąc trochę wody.
- Wrócił? - zapytałem
cicho.
- Tak. Śpi. - skinęła
głową i oparła głowę na ręce. - Rafa, mogę o coś zapytać? -
spojrzała na mnie.
- Jasne, pytaj. - zdziwiło
mnie to trochę.
- Jeżeli byłbyś już
chwilę ze dziewczyną, to jeździłbyś do swojej byłej? - mruknęła
cicho.
- Ja? Nie jestem w takiej
sytuacji, ale myślę, że nie. - pokręciłem głową, a tamta
spuściła wzrok. - Ej, Thiago jest z tobą. To dla ciebie zostawił
Julię. Myślę, że nie musisz się o nic martwić. - położyłem
dłoń na jej ramieniu. - Ona po prostu chce zwrócić na siebie
swoją uwagę, a wie, że Thiago jest wspaniałomyślny i
wielkoduszny, więc każdemu musi pomagać. Nie potrafi odmówić.
- Rafael, ja to wiem i
między innymi dlatego z nim jestem, takiego go uwielbiam, ale... -
westchnęła.
- Ale boisz się? -
dokończyłem za nią, a ona skinęła głową.
- Jestem z nim od trzech
miesięcy i chyba oboje się zaangażowaliśmy, bo w końcu mieszkamy
razem, no ale czuję się niepewnie od tego pogrzebu rodziców Julii.
- Głuptasie! -
uśmiechnąłem się. - On już taki jest, że jeżeli ma jedną
dziewczynę, na inną nie spojrzy na żadną inaczej, jak tylko pod
względem znajomej czy koleżanki. Trochę go znam. - puściłem do
niej oczko.
- Myślisz?
- Iga, ja to wiem! -
przewróciłem oczami. - Wracaj do sypialni, połóż się obok niego
i przytul. Wam obojgu zrobi to dobrze - zaśmiałem się, a ona
uśmiechnęła się pod nosem.
- Masz rację, Rafa -
skinęła głową. - Dziękuję - pocałowała mnie w policzek i
ruszyła z powrotem do ich sypialni. Odprowadziłem ją wzrokiem i
dopiłem swoją wodę. Odstawiłem szklankę do zlewu i zdejmując
swój T-shirt, udałem się do swojego pokoju.
Gdy rano się przebudziłem,
było dosyć wcześnie. Ubrałem dresy i bluzę z kapturem, poszedłem
pobiegać. Nie wiem czemu, ale potrzebowałem się zmęczyć, a do
klubowych treningów jeszcze kawałek. Przebiegłem się po pobliskim
parku i wróciłem do domu. Wchodząc, wyjąłem z uszu słuchawki i
usłyszałem z kuchni głosy brata oraz Igi. Wszedłem głębiej i
zobaczyłam ich, tulących się do siebie. To dobrze, że nie
warczeli na siebie przez wczorajszy dzień.
- Cześć - mruknąłem i
wtedy oboje na mnie spojrzeli.
- Cześć, Rafa -
uśmiechnęła się Iga. - Może kawy? - wskazała ekspres.
- Dzięki, ale może
później - skinąłem głową. - Nie przeszkadzajcie sobie, ja będę
w ogrodzie - uśmiechnąłem się i wyszedłem na zewnątrz. Zdjąłem
bluzę i koszulkę, bo robiło się naprawdę gorąco i ułożyłem
się wygodnie na leżaku, przy basenie. Wyjąłem telefon z kieszeni
spodenek i wybrałem numer przyjaciela. Trzy sygnały i królewicz w
końcu odebrał.
- Halo? - zapytał cicho
zaspany.
- Pobudka, koniec byczenia
się - zaśmiałem się.
- Oj przestań, wakacje
są, więc mi tu nie przynudzaj - szeptał.
- A czemu tak cicho?
- Bo nie chcę obudzić...
- Bonnie? - zaśmiałem
się, przerywając mu.
- Dokładnie. -
odpowiedział już głośniej i słychać było jak zamyka za sobą
drzwi na balkon.
- Tylko wiesz stary, żeby
nie było jak z tymi poprzednimi - mówiłem żartobliwie. - Jakby
nie patrzeć to przyjaciółka Igi, a poza tym pomogła ci z tą
małolatą.
- Tak, wiem, wiem Rafa -
odparł. - Spokojnie, nie będzie tak.
- Gerard pragnie się
ustatkować? A to dobry żart - wyszczerzyłem się i wtedy z domu
wyszedł mój brat z dwoma kubkami z kawą. Usiadł obok mnie i podał
mi jeden z nich.
- Weź się ze mnie nie
śmiej, co? - usłyszałem w słuchawce. - Dobra, potem się zgadamy,
bo moja Pocachontas się budzi. Pa. - rozłączył się, a ja
roześmiany odłożyłem telefon na bok.
- Co się tak szczerzysz,
co? - zapytał Thiago.
- Bo Deulo kręci z Bonnie
- odparłem i upiłem łyk kawy.
- A to ciekawe - zaśmiał
się. - Rafinha, chciałem zapytać jak było wczoraj, w tym klubie?
- W porządku - skinąłem
głową, nie wiedząc o co mu dokładnie chodzi.
- Zawaliłem, nie? -
mruknął i spojrzał na mnie. - Powinienem być tam wczoraj z wami,
z Igą.
- Szerze? Nie zaprzeczę.
Jeżeli chcesz żeby wszystko było w porządku pomiędzy wami to
uwierz, Julia jest dorosła i sama da sobie radę. A jeżeli chodzi o
Igę, to już wczoraj była zła i próbowałem załagodzić sprawę.
Widać, że się udało.
Nie nie musi!
OdpowiedzUsuńNiech on już przestanie udawać, że Iga go nie interesuje! ;)
Słodki Rafa. kocham Thiago *.*
Czekam na więcej!
Świetny rozdział ! Ale i tak czekam na jakieś zamieszanie między Rafą, Igą i Thiago :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny !
@karolka2244
Ah. No to ja.
OdpowiedzUsuńinszaaa xdd za bardzo przejeta jestem dzisiejszym WOSem hahah
Aww, jak aj uwielbiam tutaj Rafę! Niech już przestanie zgrywać takiego niedostępnego. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńGerard wymiata! Moja Pocachontas, ten tekst powala na kolana. Mam nadzieję, że Bonnie okaże się tą jedyną w życiu piłkarza. Thiago zachowuje się idiotycznie. Rozumiem, że Julia ma problemy, ale jechać do niej na każde zawołanie to jest przesada. Dziewczyna ewidentnie wykorzystuje sytuację, by znów rozkochać w sobie Thiago. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń