piątek, 25 kwietnia 2014

1. Moi przyjaciele mówią, bym o tobie zapomniał.

 Nie pytałem o pozwolenie brata, czy mogę zamieszkać u niego. Po prostu to zrobiłem i poinformowałem o wszystkim po fakcie. Miałem zapasowe klucze, więc i tak do środka wszedłem bez trudu. Zająłem gościnny pokój i rozgościłem się w jego milutkim gniazdku. Na początku trochę pomruczał, ale Iga go jakoś udobruchała. Czyli praktycznie to jej zawdzięczam, to że się u nich zatrzymałem. Złota dziewczyna. 
   - Nie no, ten twój braciszek to ładnie się tu urządził. - Gerard zacierał ręce, krążąc po salonie. - A w szczególności to można mu dziewczyny pozazdrościć. - wyszczerzył się, łapiąc za ramkę z ich wspólnym zdjęciem. - Można by się z taką zabawić.
   - Zostaw! - zabrałem mu ramkę i odstawiłem na miejsce. - To laska mojego brata! - podałem mu piwo i usiadłem na kanapie, łapiąc za pilot do telewizora. 
   - Ale przyznaj, że ci się podoba. - wyszczerzył się, siadając obok. 
   - Jest ładna i ma wszystko w głowie poukładane. - włączyłem kanał z meczem. - Ale nadal to dziewczyna Thiago. - dodałem. 
   - To daj znać kiedy zerwą, to się koło niej zakręcę. - palnął. - No leć! - krzyknął do piłkarza na boisku po drugiej stronie ekranu. - Jak mogłeś tego nie strzelić?! - przeżywał. 
   - Czemu, może akurat im się uda? Lubimy ją, nie to co Julię. - powiedziałem, upijając łyk piwa. 
   - Tamta była jakaś taka nieudana. - skrzywił się. - Ale ta jest fajna! Stary, jeżeli powiesz, że cię nie pociąga to będę miał szczere podejrzenia, że z twoją męskością jest coś nie tak! - dodał, patrząc na mnie. Nie ma to jak wspaniałomyślność Deulo! 
   - Spadaj, co?! Wszystko ze mną jest w porządku! 
   - To jak, staje ci w jej obecności? - śmiał się. 
   - Spieprzaj! Iga jest z Thiago!
   - No pytam. To staje ci czy nie? - drążył, śmiejąc się. 
   - Jesteś pojebany. - mruknąłem.
   - Czyli rozumiem, że chce stawać, ale nie chcesz się skompromitować i się powstrzymujesz?! - wybuchnął śmiechem. 
   - Ty lepiej patrz na ten mecz, okay? - pokręciłem głową. Gerard był dobrym przyjacielem, ale przyznaję, tak jak na przykład teraz, czasem mu odwalało.

  Siedziałem z tatą w kuchni, w domu mojego brata i rozpisywaliśmy na kartce to, co trzeba było wyremontować w moim mieszkaniu po odgórnej powodzi. Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwierających się drzwi i do domu weszli Iga z Thiago.
   - A wy nie mieliście być pojutrze? - zdziwił się ojciec. 
   - Zatęskniliśmy za domem. - uśmiechnął się Thiago i podszedł do lodówki i wyjął dzbanek z sokiem.
   - Raczej za kimś innym. - szepnęła szatynka, opierając się o blat szafki kuchennej tuż obok mnie. Najwyraźniej z czegoś nie była zadowolona. 
   - Słyszeliście o rodzicach Julii? - wypalił nagle mój starszy brat. 
   - Vigas? Nie, a co się stało? - zapytał Mazinho.
   - Mieli wypadek i... Nie żyją. - powiedział ciszej. - Julia jest załamana. - i tu cię mam braciszku! Iga jest zazdrosna, bo pewnie ciągle było gadane o współczuciu dla swojej byłej! Z resztą, kto by nie był zazdrosny? Thiago zerwał z Julią właśnie dla Igi, trzy miesiące temu. Tamta niby to wielce przeżywała i tak dalej, w co wcale nie wierzę. Podobno już jest dużo lepiej i się z tym pogodziła. I bardzo dobrze!
   - Nie mów tylko, że wróciliście wcześniej by iść na pogrzeb? - przewróciłem oczami i spojrzałem na brata.
   - On idzie, ja zostaje. - mruknęła dziewczyna i odeszła do ich sypialni. To na kilometr było widać, że była smutna, a może nawet i trochę podenerwowana.
   - Jest taka od wiadomości o tym wypadku. - szepną Thiago i upił trochę soku.
   - Dziwisz się? Przerwałeś wspólne wakacje żeby wrócić i spotkać się ze swoją byłą. - odezwał się Mazinho, patrząc badawczo na swojego starszego syna.
   - Ja przecież chcę iść tylko na pogrzeb jej rodziców. Może faktycznie wymienię z nią kilka słów, ale to nic więcej. Jestem z nią, a nie z Julią. - odparł z wyrzutem.
   - Tak czy siak, powinieneś teraz do niej iść i jej to powiedzieć. Kobieta powinna być pewna uczuć faceta.
- Rafa, od kiedy ty jesteś taki mądry w temacie, stosunki damsko-męskie? - zaśmiał się Thiago i poklepał mnie po plecach.
   - Wczoraj do późna oglądałem jakieś tasiemce. - wymyśliłem na poczekaniu. Gdy zobaczyłem jej smutną minę, tak samo przyszło mi to do głowy i raczej to jest najprawdziwsza prawda. Faktycznie, poszedł za nią, a ja odprowadziłem go wzrokiem.
   - Ej mądralo! - ojciec pomachał mi dłonią przed oczami. - Musimy to skończyć. - wskazał na rozpiskę do remontu.
   - A tak, tak. - zorientowałem i spojrzałem na kartkę, choć w myślach byłem całkiem gdzie indziej.

Niby ze sobą rozmawiali, wyjaśnili, a gdy później wyszli, mało które się odzywało. Nie ma to jak kłótnia o byłą dziewczynę... Gdy tata już poszedł, a tamci ułożyli się wygodnie, wtuleni w siebie przed telewizorem, dostałem propozycję od Deulo, by wyjść do jakiegoś klubu. Zgodziłem się od razu, bo jakoś nie chciałem przerywać sielanki tamtym zakochanym.
   - Aha i wrócili specjalnie na ten pogrzeb? - mój przyjaciel trawił to, co właśnie mu powiedziałem.
   - On idzie, ona nie. - powiedziałem, upijając łyk swojego drinka.
   - I się jej nie dziwie... - stwierdził. - No, ale to tylko pogrzeb, nie? Pójdzie, zmówi paciorek i do niej wróci. - wzruszył ramionami.
   - No niby prawda...
   - Stary, za bardzo się nimi przejmujesz. - poklepał mnie po plecach. - Ej, a może ona faktycznie tobie...
   - Przestań! Przerwałem mu. Laska mojego brata, pamiętaj! Tylko i wyłącznie! - mówiłem.
   - Dobra, nie spinaj tak. - zaśmiał się. - Ej, te dwie laski na dwunastej ciągle się tu na nas patrzą. - pochylił głowę i powiedział, zacierając dłonie. Po chwili spojrzał na nie i im pomachał z szerokim uśmiechem. - Stary, idą tu, idą! - wbił zęby w swoją zaciśniętą pięść. Ja jedynie się zaśmiałem. - Pamiętaj, biorę tą długonogą blondynkę. - powiedział, odwracając się, by powitać dziewczyny.  
   - Jasne. - pokręciłem głową. Wtedy obok nas pojawiły się dwie dziewczyny, wspominana długonoga blondynka i jej koleżanka, brunetka z jasną cerą. 
   - Hej, możemy się dołączyć? - uśmiechnęła się blondynka.
   - Oczywiście! Wy samotne, my samotni, jakoś się dogadamy! - wyszczerzył się Hiszpan. - Jestem Gerard, a to mój przyjaciel Rafael. - wskazał na mnie. Skinąłem głową z lekkim uśmiechem. 
   - Ja jestem Sori, a to Blanca. - przedstawiła ta, którą upatrzył sobie Deulo. Dziewczyny usiadły obok nas, Sori obok Gerarda, a Blanca obok mnie. Tamci od razu zaczęli rozmawiać, a u nas trwała dziwna cisza. Upiłem kolejny łyk drinka i w końcu postanowiłem się odezwać. 
   - Jak się bawisz? 
   - W porządku, a ty? - uśmiechnęła się. 
   - Też. - i znów cisza. - Może coś powiesz o sobie? Czym się interesujesz? 
   - Co lubię? Hmmm... Zakupy, wypady do kosmetyczki... - od razy się uśmiechnęła i zaczęła wymieniać typowo babskie rzeczy i czynności. Kolejna pusta laska, których mam już po woli dość! - A ty? - zapytała na końcu. 
   - Ja gram w piłkę. - uśmiechnąłem się przez zęby. 
   - Tak? Świetnie! Uwielbiam piłkarzy. 
   - Serio? A znasz jakichś? - zapytałem z nadzieją. 
   - Emmmm... - zamyśliła się. - Ronaldo? - wypaliła.
   - A stąd? Z Barcelony? - patrzyłem na nią przynudzony. 
   - Chyba tylko Pique. - powiedziała i westchnęła, a ja miałem ochotę przywalić głową w blat baru. Oj mało na świecie jest dziewczyn, które znają się na piłce, oj mało! Lecą tylko na wygląd faceta i jaki jest wysportowany. Thiago miał szczęście! Iga uwielbiała nożną i znała się na niej!
 Minęło sporo czasu. Gerard ciągle flirtował z blondyną, a ja siedziałem przy barze z głową opartą na dłoni i piłem alkohol, słuchając fascynujących opowiadań z wyprzedaży. Musiałem tu siedzieć, bo obiecałem Deulofeu, że na niego zaczekam. Byłem zmęczony, pijany i chciało mi się spać. Już zamykały mi się oczy, gdy słyszałem, że cena najpiękniejszej sukienku w sklepie obniżono o 50%, kiedy poczułem na ramieniu dłoń przyjaciela. 
   - Słuchajcie, przenosimy się z imprezą do mojego mieszkania. - wyszczerzył się Gerard. - Nasza czwórka. - spojrzałem na niego, przymrożonymi oczami i tylko skinąłem głową. Nie miałem siły na nic. Jakoś wsiadłem na przednie miejsce w taksówce i później wysiadłem przy apartamentowcu Deulo. Przyjaciel pomógł mi wejść po schodach do jego mieszkania, a później podtrzymała mnie Blanca. Gdy tylko przekroczyliśmy próg, blondyn z Sori od razu zajęli się sobą, przepadając za drzwiami jego sypialni. Ja natomiast wszedłem do dużego pokoju i rzuciłem się na kanapę. Chciałem zasnąć i najlepiej przespać jutrzejszego kaca. Po chwili poczułem, że ktoś obok mnie się kładzie i zaczyna rozpinać guziki w mojej koszuli i złożony pocałunek na moim torsie. Coś jest nie tak! Otworzyłem oczy i zobaczyłem Blancę.
   - Co ty robisz? - zapytałem, ale ona zatkała mi usta swoimi. Odepchnąłem ją. Spojrzała na mnie, wycedziła kilka przekleństw i wybiegła z mieszkania. Brzydka nie była, ale po prostu nie miałem siły na nic. Poza tym, miałbym rano też kaca moralnego. Ile ona mogła mieć? 17 lat? A do klubu weszła z podrabianym dowodem. Potem by się jeszcze uczepiła i męczyła. Przewróciłem się na drugi bok i zamknąłem oczy.
***
Stwierdzam, że bardzo, bardzo lubię to opowiadanie! 

#RIPTito Będziemy pamiętać! 

8 komentarzy:

  1. Och Rafael robi się z byt mądry! ;)
    Iga mu się podoba!!! ;)
    Deulo to wariat! ;)
    Czekam na nowość! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Geri i te jego mądrości!
    Thiago wkurzył i to tak bardzo, Igę. Nie dziwię się, że się do niego nie odzywała.
    Rafa zazdrosny o dziewczynę brata? Uhuhuhu, tylko powodzenia życzyć trzeba!
    Czekam na nn! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochany Geri! On nadaje się do roli kumpla, który ma najlepsze rady pod słońcem. Już mi się bardziej podoba to opowiadanie. Rafa na pewno zazdrości Thiago, że spotkał taką dziewczynę. Nie dziwię się skoro on trafia na niezbyt ciekawe panie. Iga nie powinna być zła na swojego chłopaka, który chce iść na pogrzeb rodziców swojej byłej dziewczyny. To świadczy o tym, że jest kulturalny. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gerard to swir! Nis zauwazyl ze Rafa ma dosc?xd
    ostatnia akcja boska!
    Czekam na nowosc!
    inszaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Geri i jego poczucie humoru! Widać, że Rafa skrycie podkochuję się z Idze, ale nie chce się do tego przyznać. No, ale czuję że coś tutaj się między nimi wydarzy. Czekam na kolejny!

    Zapraszam też na swoje opowiadanie, które niedawno zaczęłam a-llenar-mis-pensamientos.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gerard chciał udzielić rad swojemu koledze ale coś mu nie wyszło. Thiago jak już chciał wrócić na pogrzeb powinien to skonsultować z Iga, a nie zarządzać sam. W końcu teraz dla niego dziewczyna powinna być najważniejsza, a nie rodzice Julii, którzy po rozstaniu jego z ich córką stali się obcymi ludźmi i czasami lepiej zostać w domu niż pakować się na pogrzeb, gdzie jest cała rodzina.
    Widać, że Rafie dziewczyna jego brata nie jest obojętna i potrafi lepiej ją zrozumieć niż jej chłopak. Coś mi się wydaje, że do spotkania Thiago z Julią nie dojdzie tylko na pogrzebie, ale ona będzie oczekiwała od niego pomocy, na którą on przystanie. Wtedy to już prosta droga do tego, aby miedzy Iga a Rafą coś się wydarzyło.
    Jednak chyba wolalabym żeby to Thiago z nią był, a nie Rafa miał mu ja odbić.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Thiago nie zachowuje się całkowicie w porządku stosunku do Igi i rozumiej jej obawy. Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się ta historia. Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń