Nie pytałem o pozwolenie brata,
czy mogę zamieszkać u niego. Po prostu to zrobiłem i
poinformowałem o wszystkim po fakcie. Miałem zapasowe klucze, więc
i tak do środka wszedłem bez trudu. Zająłem gościnny pokój i
rozgościłem się w jego milutkim gniazdku. Na początku trochę
pomruczał, ale Iga go jakoś udobruchała. Czyli praktycznie to jej
zawdzięczam, to że się u nich zatrzymałem. Złota dziewczyna.
- Nie no, ten twój
braciszek to ładnie się tu urządził. - Gerard zacierał ręce,
krążąc po salonie. - A w szczególności to można mu dziewczyny
pozazdrościć. - wyszczerzył się, łapiąc za ramkę z ich
wspólnym zdjęciem. - Można by się z taką zabawić.
- Zostaw! - zabrałem mu
ramkę i odstawiłem na miejsce. - To laska mojego brata! - podałem
mu piwo i usiadłem na kanapie, łapiąc za pilot do telewizora.
- Ale przyznaj, że ci się
podoba. - wyszczerzył się, siadając obok.
- Jest ładna i ma
wszystko w głowie poukładane. - włączyłem kanał z meczem. - Ale
nadal to dziewczyna Thiago. - dodałem.
- To daj znać kiedy
zerwą, to się koło niej zakręcę. - palnął. - No leć! -
krzyknął do piłkarza na boisku po drugiej stronie ekranu. - Jak
mogłeś tego nie strzelić?! - przeżywał.
- Czemu, może akurat im
się uda? Lubimy ją, nie to co Julię. - powiedziałem, upijając
łyk piwa.
- Tamta była jakaś taka
nieudana. - skrzywił się. - Ale ta jest fajna! Stary, jeżeli
powiesz, że cię nie pociąga to będę miał szczere podejrzenia,
że z twoją męskością jest coś nie tak! - dodał, patrząc na
mnie. Nie ma to jak wspaniałomyślność Deulo!
- Spadaj, co?! Wszystko ze
mną jest w porządku!
- To jak, staje ci w jej
obecności? - śmiał się.
- Spieprzaj! Iga jest z
Thiago!
- No pytam. To staje ci
czy nie? - drążył, śmiejąc się.
- Jesteś pojebany. -
mruknąłem.
- Czyli rozumiem, że chce
stawać, ale nie chcesz się skompromitować i się powstrzymujesz?!
- wybuchnął śmiechem.
- Ty lepiej patrz na ten
mecz, okay? - pokręciłem głową. Gerard był dobrym przyjacielem,
ale przyznaję, tak jak na przykład teraz, czasem mu odwalało.
Siedziałem z tatą w kuchni, w
domu mojego brata i rozpisywaliśmy na kartce to, co trzeba było
wyremontować w moim mieszkaniu po odgórnej powodzi. Nagle
usłyszeliśmy dźwięk otwierających się drzwi i do domu weszli
Iga z Thiago.
- A wy nie mieliście być
pojutrze? - zdziwił się ojciec.
- Zatęskniliśmy za
domem. - uśmiechnął się Thiago i podszedł do lodówki i wyjął
dzbanek z sokiem.
- Raczej za kimś innym. -
szepnęła szatynka, opierając się o blat szafki kuchennej tuż
obok mnie. Najwyraźniej z czegoś nie była zadowolona.
- Słyszeliście o
rodzicach Julii? - wypalił nagle mój starszy brat.
- Vigas? Nie, a co się
stało? - zapytał Mazinho.
- Mieli wypadek i... Nie
żyją. - powiedział ciszej. - Julia jest załamana. - i tu cię mam
braciszku! Iga jest zazdrosna, bo pewnie ciągle było gadane o
współczuciu dla swojej byłej! Z resztą, kto by nie był
zazdrosny? Thiago zerwał z Julią właśnie dla Igi, trzy miesiące
temu. Tamta niby to wielce przeżywała i tak dalej, w co wcale nie
wierzę. Podobno już jest dużo lepiej i się z tym pogodziła. I
bardzo dobrze!
- Nie mów tylko, że
wróciliście wcześniej by iść na pogrzeb? - przewróciłem oczami
i spojrzałem na brata.
- On idzie, ja zostaje. -
mruknęła dziewczyna i odeszła do ich sypialni. To na kilometr było
widać, że była smutna, a może nawet i trochę podenerwowana.
- Jest taka od wiadomości
o tym wypadku. - szepną Thiago i upił trochę soku.
- Dziwisz się? Przerwałeś
wspólne wakacje żeby wrócić i spotkać się ze swoją byłą. -
odezwał się Mazinho, patrząc badawczo na swojego starszego syna.
- Ja przecież chcę iść
tylko na pogrzeb jej rodziców. Może faktycznie wymienię z nią
kilka słów, ale to nic więcej. Jestem z nią, a nie z Julią. -
odparł z wyrzutem.
- Tak czy siak, powinieneś
teraz do niej iść i jej to powiedzieć. Kobieta powinna być pewna
uczuć faceta.
- Rafa, od kiedy ty jesteś taki mądry
w temacie, stosunki damsko-męskie? - zaśmiał się Thiago i
poklepał mnie po plecach.
- Wczoraj do późna
oglądałem jakieś tasiemce. - wymyśliłem na poczekaniu. Gdy
zobaczyłem jej smutną minę, tak samo przyszło mi to do głowy i
raczej to jest najprawdziwsza prawda. Faktycznie, poszedł za nią, a
ja odprowadziłem go wzrokiem.
- Ej mądralo! - ojciec
pomachał mi dłonią przed oczami. - Musimy to skończyć. - wskazał
na rozpiskę do remontu.
- A tak, tak. -
zorientowałem i spojrzałem na kartkę, choć w myślach byłem
całkiem gdzie indziej.
Niby ze sobą rozmawiali, wyjaśnili, a
gdy później wyszli, mało które się odzywało. Nie ma to jak
kłótnia o byłą dziewczynę... Gdy tata już poszedł, a tamci
ułożyli się wygodnie, wtuleni w siebie przed telewizorem, dostałem
propozycję od Deulo, by wyjść do jakiegoś klubu. Zgodziłem się
od razu, bo jakoś nie chciałem przerywać sielanki tamtym
zakochanym.
- Aha i wrócili
specjalnie na ten pogrzeb? - mój przyjaciel trawił to, co właśnie
mu powiedziałem.
- On idzie, ona nie. -
powiedziałem, upijając łyk swojego drinka.
- I się jej nie dziwie...
- stwierdził. - No, ale to tylko pogrzeb, nie? Pójdzie, zmówi
paciorek i do niej wróci. - wzruszył ramionami.
- No niby prawda...
- Stary, za bardzo się
nimi przejmujesz. - poklepał mnie po plecach. - Ej, a może ona
faktycznie tobie...
- Przestań! Przerwałem
mu. Laska mojego brata, pamiętaj! Tylko i wyłącznie! - mówiłem.
- Dobra, nie spinaj tak. -
zaśmiał się. - Ej, te dwie laski na dwunastej ciągle się tu na
nas patrzą. - pochylił głowę i powiedział, zacierając dłonie.
Po chwili spojrzał na nie i im pomachał z szerokim uśmiechem. -
Stary, idą tu, idą! - wbił zęby w swoją zaciśniętą pięść.
Ja jedynie się zaśmiałem. - Pamiętaj, biorę tą długonogą
blondynkę. - powiedział, odwracając się, by powitać
dziewczyny.
- Jasne. - pokręciłem
głową. Wtedy obok nas pojawiły się dwie dziewczyny, wspominana
długonoga blondynka i jej koleżanka, brunetka z jasną cerą.
- Hej, możemy się
dołączyć? - uśmiechnęła się blondynka.
- Oczywiście! Wy samotne,
my samotni, jakoś się dogadamy! - wyszczerzył się Hiszpan. -
Jestem Gerard, a to mój przyjaciel Rafael. - wskazał na mnie.
Skinąłem głową z lekkim uśmiechem.
- Ja jestem Sori, a to
Blanca. - przedstawiła ta, którą upatrzył sobie Deulo. Dziewczyny
usiadły obok nas, Sori obok Gerarda, a Blanca obok mnie. Tamci od
razu zaczęli rozmawiać, a u nas trwała dziwna cisza. Upiłem
kolejny łyk drinka i w końcu postanowiłem się odezwać.
- Jak się bawisz?
- W porządku, a ty? -
uśmiechnęła się.
- Też. - i znów cisza. -
Może coś powiesz o sobie? Czym się interesujesz?
- Co lubię? Hmmm...
Zakupy, wypady do kosmetyczki... - od razy się uśmiechnęła i
zaczęła wymieniać typowo babskie rzeczy i czynności. Kolejna
pusta laska, których mam już po woli dość! - A ty? - zapytała na
końcu.
- Ja gram w piłkę. -
uśmiechnąłem się przez zęby.
- Tak? Świetnie!
Uwielbiam piłkarzy.
- Serio? A znasz jakichś?
- zapytałem z nadzieją.
- Emmmm... - zamyśliła
się. - Ronaldo? - wypaliła.
- A stąd? Z Barcelony? -
patrzyłem na nią przynudzony.
- Chyba tylko Pique.
- powiedziała i westchnęła, a ja miałem ochotę przywalić głową
w blat baru. Oj mało na świecie jest dziewczyn, które znają się
na piłce, oj mało! Lecą tylko na wygląd faceta i jaki jest
wysportowany. Thiago miał szczęście! Iga uwielbiała nożną i
znała się na niej!
Minęło sporo czasu. Gerard
ciągle flirtował z blondyną, a ja siedziałem przy barze z głową
opartą na dłoni i piłem alkohol, słuchając fascynujących
opowiadań z wyprzedaży. Musiałem tu siedzieć, bo obiecałem
Deulofeu, że na niego zaczekam. Byłem zmęczony, pijany i chciało
mi się spać. Już zamykały mi się oczy, gdy słyszałem, że cena
najpiękniejszej sukienku w sklepie obniżono o 50%, kiedy poczułem
na ramieniu dłoń przyjaciela.
- Słuchajcie, przenosimy
się z imprezą do mojego mieszkania. - wyszczerzył się Gerard. -
Nasza czwórka. - spojrzałem na niego, przymrożonymi oczami i tylko
skinąłem głową. Nie miałem siły na nic. Jakoś wsiadłem na
przednie miejsce w taksówce i później wysiadłem przy
apartamentowcu Deulo. Przyjaciel pomógł mi wejść po schodach do
jego mieszkania, a później podtrzymała mnie Blanca. Gdy tylko
przekroczyliśmy próg, blondyn z Sori od razu zajęli się sobą,
przepadając za drzwiami jego sypialni. Ja natomiast wszedłem do
dużego pokoju i rzuciłem się na kanapę. Chciałem zasnąć i
najlepiej przespać jutrzejszego kaca. Po chwili poczułem, że ktoś
obok mnie się kładzie i zaczyna rozpinać guziki w mojej koszuli i
złożony pocałunek na moim torsie. Coś jest nie tak! Otworzyłem
oczy i zobaczyłem Blancę.
- Co ty robisz? -
zapytałem, ale ona zatkała mi usta swoimi. Odepchnąłem ją.
Spojrzała na mnie, wycedziła kilka przekleństw i wybiegła z
mieszkania. Brzydka nie była, ale po prostu nie miałem siły na
nic. Poza tym, miałbym rano też kaca moralnego. Ile ona mogła
mieć? 17 lat? A do klubu weszła z podrabianym dowodem. Potem by się
jeszcze uczepiła i męczyła. Przewróciłem się na drugi bok i
zamknąłem oczy.
Och Rafael robi się z byt mądry! ;)
OdpowiedzUsuńIga mu się podoba!!! ;)
Deulo to wariat! ;)
Czekam na nowość! ;*
Geri i te jego mądrości!
OdpowiedzUsuńThiago wkurzył i to tak bardzo, Igę. Nie dziwię się, że się do niego nie odzywała.
Rafa zazdrosny o dziewczynę brata? Uhuhuhu, tylko powodzenia życzyć trzeba!
Czekam na nn! Pozdrawiam :*
Super, czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńKochany Geri! On nadaje się do roli kumpla, który ma najlepsze rady pod słońcem. Już mi się bardziej podoba to opowiadanie. Rafa na pewno zazdrości Thiago, że spotkał taką dziewczynę. Nie dziwię się skoro on trafia na niezbyt ciekawe panie. Iga nie powinna być zła na swojego chłopaka, który chce iść na pogrzeb rodziców swojej byłej dziewczyny. To świadczy o tym, że jest kulturalny. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńGerard to swir! Nis zauwazyl ze Rafa ma dosc?xd
OdpowiedzUsuńostatnia akcja boska!
Czekam na nowosc!
inszaaa
Geri i jego poczucie humoru! Widać, że Rafa skrycie podkochuję się z Idze, ale nie chce się do tego przyznać. No, ale czuję że coś tutaj się między nimi wydarzy. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZapraszam też na swoje opowiadanie, które niedawno zaczęłam a-llenar-mis-pensamientos.blogspot.com :)
Gerard chciał udzielić rad swojemu koledze ale coś mu nie wyszło. Thiago jak już chciał wrócić na pogrzeb powinien to skonsultować z Iga, a nie zarządzać sam. W końcu teraz dla niego dziewczyna powinna być najważniejsza, a nie rodzice Julii, którzy po rozstaniu jego z ich córką stali się obcymi ludźmi i czasami lepiej zostać w domu niż pakować się na pogrzeb, gdzie jest cała rodzina.
OdpowiedzUsuńWidać, że Rafie dziewczyna jego brata nie jest obojętna i potrafi lepiej ją zrozumieć niż jej chłopak. Coś mi się wydaje, że do spotkania Thiago z Julią nie dojdzie tylko na pogrzebie, ale ona będzie oczekiwała od niego pomocy, na którą on przystanie. Wtedy to już prosta droga do tego, aby miedzy Iga a Rafą coś się wydarzyło.
Jednak chyba wolalabym żeby to Thiago z nią był, a nie Rafa miał mu ja odbić.
Pozdrawiam :*
Thiago nie zachowuje się całkowicie w porządku stosunku do Igi i rozumiej jej obawy. Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się ta historia. Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń