- Ale pierwsze zdanie
swojego opowiadania mogłeś pominąć, naprawdę - zaśmiał się
chłopak, obracając w dłoniach małą futbolówkę.
- Taka była prawda,
Alvaro! Od tego się zaczęło - roześmiany pokręciłem głową. -
Pamiętam to jak dziś, a poza tym chciałem ci zobrazować to co
miałem wtedy w głowie!
- Tylko, że ty nadal masz
czasem taką głupotę w tej twojej głowie - wyszczerzył się.
- Hej, hej, ty sobie
uważaj - pogroziłem mu palcem. - Bo zaraz zniosę twoje kieszonkowe
na czas nieokreślony - dodałem, a on znów się zaśmiał.
- Naprawdę nie
pomyślałbym, że mama była kiedyś z wujkiem - pokręcił głową.
- Widziałem zdjęcia sprzed lat, gdzie siedzieli obok siebie czy
wujek obejmował ją ramieniem, ale to myślałem, że... To tak po
przyjacielsku - widać było, że nadal to do niego docierało. On
siedział rozwalony na swoim łóżku, a ja miałem przysunięty
fotel i nogi oparte o drewniane zakończenie łóżka. W dłoni
trzymałem swój telefon, przez który jeszcze chwilę temu obaj
rozmawialiśmy z Thiago, który dorzucił co nieco od siebie do mojej
opowieści. Spojrzałem na elektroniczny zegarek, stojący na półce.
- Alvaro, jest już
trzecia - zauważyłem, przecierając oczy. - Nawet nie wiem kiedy
minęło tyle czasu...
- Twoja opowieść była
wciągająca, uwierz! - powiedział osiemnastolatek.
- Stwierdziłem, że
powinieneś ją poznać, jeżeli historia ma zatoczyć koło -
skinąłem głową.
- I dobrze też, że nie
powiedziałeś o tym wujkowi.
- Błagam... Znając
Thiago to zaraz wymsknęłoby mu się, że lubujesz się w
dziewczynie Roque - spojrzałem na niego z politowaniem. - W naszym
przypadku było troszeczkę bardzie skomplikowane, bo jesteśmy
braćmi, wy tylko kuzynami.
- Jeżeli nic do mnie nie
czuje, to nie będę nawet próbował mu jej odbijać... - westchnął
ciężko.
- Myślałem tak samo o
twojej mamie, gdy była jeszcze z Thiago - zaśmiałem się,
podnosząc z miejsca. Poklepałem go po ramieniu. - Idź już spać,
rano jedziecie na mecz.
- Ona będzie na tym meczu
- zauważył.
- Lepiej się ciesz, że
nie masz za uchem takiego Gerarda, który skrzeczy ci za uchem ciągle
o dziewczynie brata - zaśmiałem się.
- Chyba masz rację -
skinął głową, a ja wyszedłem z pokoju syna. Zamknęliśmy się
tam przed dziewiętnastą, gdy tylko Alvaro wrócił do domu, a my z
Igą zauważyliśmy, że coś nie gra. Był nie w humorze.
Wyciągnąłem z niego co go trapiło i zdecydowałem, że trzeba
opowiedzieć historię moją i Igi. Czyżby to jakieś nowe
przekleństwo, że jednemu chłopakowi z rodziny musi się podobać
dziewczyna drugiego?
Przemierzając korytarz, natchnąłem się jeszcze na naszą drugą pociechę, szesnastoletnią Carol, która na wpół śpiąco szła do łazienki.
Po cichu wszedłem do naszej
sypialni, gdzie tliła się żarówka z małej lampki nocnej. Moja
żona leżała skulona, przytulając do siebie naszą pięcioletnią
córeczkę, Lenę, która pewnie zasnęła z nią pod moją
nieobecność. Delikatnie ułożyłem się za Igą i przytuliłem się
do jej pleców, gasząc lampkę.
- Rafa - mruknęła cicho
Iga.
- Ciii, śpij - szepnąłem,
a ona odsunęła się od Leny i otuliła ją bardziej kołdrą.
Odwróciła się przodem do mnie i przytuliła.
- Długo rozmawialiście.
Co się stało?
- Takie męskie sprawy,
czasem potrzebna jest taka rozmowa, szczera ojca z synem - ucałowałem
ją w czoło. - Jest późno, dobranoc kochanie - uśmiechnąłem się
i mocno przytuliłem. Kocham moja żonę, mojego syna, córki.
Kocham moją rodzinę.
***
Tak bardzo pokochałam to opowiadanie, a w szczególności głównego bohatera <3 Rafa był tu taki idealny, że aż cudowny!
Bardzo dziękuję, za wszystkie komentarze, choć pod koniec było ich coraz mniej (:
Niestety, żegnam się z tym opowiadaniem z naprawdę ciężkim sercem. Pocieszeniem jest to, że już niedługo zobaczę Rafinhę, biegającego po boisku w koszulce Barcelony!
Na końcu jeszcze taki wspaniały wujcio Rafa *.*
Ojj....... Jak słodko! ;)
OdpowiedzUsuńRafa był aklncksljhvli! :*:*.*
Thiago, Iga... Uwielbiam ich!
Szkoda, że to koniec, ale czekam na nowości na innych blogach! ;)
Życzę weny! ;)
Pozdrawiam!
Ależ Rafa słodko wygląda z dzieckiem! *.*
OdpowiedzUsuńHistoria lubi się powtarzać normalnie. Oby stało się tak jak tutaj.
weny życzę! Pozdrawiam :*
A nie mówiłam, że Rafa jest niewyżyty? :D
OdpowiedzUsuńNo, ale z małym bąblem wygląda rozbrajająco, aż się rozczuliłam, o.
Tak się na początku zastanawiałam o co chodzi z tym chłopcem xD Szkoda, że już koniec.. Ale opowiadanie było mega!
OdpowiedzUsuńO Boziu, jak szkoda, że to już koniec :c To było jedno z tych opowiadań, na które czekałam i czekałam. No ale fajnie się skończyło, Rafa i Iga mają trójkę dzieci i są takim cudnym małżeństwem :") No i historia jak widać lubi zataczać koło :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że jeszcze kiedyś, za kilka miesięcy, kiedy będzie mi smutno, kiedy będzie mi źle, wejdę sobie na tego bloga i przeczytam całe opowiadanie jeszcze raz. No bo jak Rafa jest, to musi być cudownie.
Pozdrawiam i czekam na kolejne twoje opowiadania :*
To już koniec :o ? Nie wierzę :o .
OdpowiedzUsuńMówiłam, że będą dzieci ?? ^^ Czuję się jak prorok chociaż wiem, że rozdziały miałaś napisane jeszcze przed moim stwierdzeniem :p .
Wujcio Rafa najlepszym wujciem na świecie jest i koniec kropka :D (pasuje mu to dzieciątko ^^ )
Świetne zakończenie ! :) Chociaż szkoda, że to koniec :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i śledze inne Twoje opowiadania :)
@karolka2244
świetne zakończenie :*
OdpowiedzUsuńhistoria lubi się powtarzać :)
Rafa <3
skoda, że to już koniec ...
Pozdrawiam :*
zakończenie mnie tak strasznie wzruszyło....mam łzy w oczach :c
OdpowiedzUsuńRafa i Iga są tacy cudowni ;) Hah mają aż trójkę dzieci no, no :)
Chciałabym, żeby te opowiadanie jeszcze trwało :c
OMG *-* Jakie to było słodkie. <3 Będę tak bardzo tęsknić za tym opowiadaniem. Miało w sobie taką magie. :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki ;*
Bardzo fajne opowiadanie i jakieś takie urocze...
OdpowiedzUsuńUściski